Pierwszy dzień w nowej szkole... Nowi ludzie... Nowy budynek.. Nowe lekcje.. Nowy dzwonek (tak o dziwo nie ta dobijająca melodyjka)... Wszystko nowe... Takie obce grr. Teraz dopiero zdaje sobie sprawę że tęsknię za tym co było rok temu. Szło się wtedy z uśmiechem na twarzy trzymając pod rękę te wspaniale koleżanki... Wchodziło się do tego budynku który wcale nie był mi już obcy... Na korytarzu praktycznie same znane twarze... Wszystko takie znajome i bliskie... Chętnie cofnęłabym się w czasie i przeżyła kolejny rok w 3c. Zaczynając na rozpoczęciu roku a kończąc siedząc w McDonaldzie wspominając wspaniale 3 lata. Chciałabym przeżyć wszystko jeszcze raz bo to był świetny rok mimo wszystko. Rok kiedy poznałam na nowo świat. Przekonałam się ze życie wcale nie jest takie jakim je widziałam. Rok kiedy wykształciła mi się jakaś hierarchia. Chciałabym przeżyć jeszcze raz to wszystko żeby naprawić niektóre błędy... Każdy dzień od nowa. Wtedy tego nie doceniałam teraz dopiero zaczynam. Najbardziej zależałoby mi na okresie od grudnia do kwietnia kiedy to byłam najbardziej szczęśliwa. I chciałabym tego nawet jeżeli miałabym przeżywać później tak od nowa każde cierpienie każda łzę i każde rozczarowanie. Dla mnie byłoby to wszystko tego warte. Czas płynie nieubłagalnie. Niestety. Tak często chciałabym się zatrzymać. Ponoć nie należy się rozdrabniać bo szkoda na to życia. Możliwe.
Bezsensowne. No nic. Taka potrzeba.