Muszę częściej tam wracać. Stanowczo.
Mam kolejny przykład na mój czepek, w którym to ponoć się urodziłam!
Dziś rano byłam totalnie zrezygnowana, pełna obaw, co do mojego egzaminu. Do tego komputer odmówił mi posłuszeństwa i skasował wszystkie znaczące dla mnie pliki. To miał być zły dzień.
Jednak teraz cieszę mordkę ze zdanego semestru i klikam na moim komputerku. Sam się uzdrowił w niewiadomy nikomu sposób. Spijam kawkę, chrupię ciacho i czekam na wieczór, kiedy to nawiedzi mnie tabun kobiet z chęcią opijania zdanej sesji. Jee. Życie jest piękne!