''Magiczne słowo 'motory' odwróciło uwagę chłopców od faktu,że zastali kumpla sam na sam z dziewczyną.Rzucili się oglądać maszyny,zasypując Jacoba gradem fachowych pytań.Nie znałam połowy używanych przez nich terminów.Doszłam do wniosnku,że bez chromosomu Y nigdy nie będę w stanie w pełni zrozumieć ich ekscytacji...''
(strona 120)
Cały czas zadaję sobie to samo pytanie: Dlaczego Bella porzuciła tego nie dość że przystojnego,pięknie zbudowanego,opalonego i umięśnionego chłopaka,który w dodatku jest niezwykle czuły,opiekuńczy i zabawny dla jakiegoś chuderlawego,bladego wampira z dorysowaną klatą?Jacob uratował jej życie,wyciągnął ją z depresji,ofiarował jej swoją przyjazń,czas,a potem nawet miłość a ona poleciała do delikatnego wampirka,który w każdej chwili może po prostu ją zabić,bo nie jest do końca pewny,czy poradzi sbie z własną rządzą krwi...Okropność... !
Ale przyznajcie,że Taylor jest boski....