czuję jak umieram..
mam dosć, mam dość wszystkiego
nic mi sie nie uklada, wszystko sie sypie
strasznie zmienilam swoje nastawienie do ludzi, do życia..
teraz do wszystkiego podchodzę z dystansem..
moze i dobrze?
czuję, że sie zmienilam, czuje, że dojrzałam..
ale szczerze, to ja mam juz dosyc, nie daje sobie rady, jestem za slaba.. co ja mam zrobić?
help
otaczają nas różni ludzie, inteligentni, dziecinni, wszechwiedzący, zuchwali, glupi...
i wszyscy uważają się za tych mądrych, a tak naprawdę jest niewielu nastolatków inteligentnych, dlaczego?
chyba wolałabym być już ta głupia, wiecie?
dlaczego? dlatego, że jeszcze rok temu nie byłam tak dojrzała jak jestem teraz i nie przejmowalam sie tyloma rzeczami, dawalam sobie radę, lubilam zycie..
a teraz? wszystko mnie wykancza.. WSZYSTKO, nie mam zadnego punktu podparcia..
wszystko mnie przytłacza, wszystko jest takie monotonne..
czemu życie jest tak niesprawiedliwe?