Czas jakby stanął w miejscu. Trochę rzeczy się posypało, trochę niemocy spadło, ale jakoś ze stanu hibernacji wyjść trzeba, bo jeszcze zamarznę, a zimy wszak jeszcze nie ma. Głowa jest w górze, a i sercu zaraz milej będzie. Święta przyniosą upragnione ciepło i na pewno będzie się działo.
Za Olinkiem sporo wydarzeń. Znów go wychwalają w przedszkolu i czuje się ostatnio ważny - dziś miał Wigilię w Misiu Czarodzieju i pięknie się prezentował na scenie, wczoraj jako prezes przedszkola brał udział w konkursie plastycznym na zewnątrz - efektem najpiękniejsza bombka powieszona na naszej choince Przemyciłam mu też Pinokia w oryginale (czeka go jeszcze wydanie jakie pamiętam z dzieciństwa) i zabrałam na przedstawienie do Teatru Polskiego - sukces i pełen zachwyt
Co godne odnotowania, Ollini ma ciągoty do czytania, z pisaniem już nieco mniej, ale, ale trzeba by potrenować i podkręcić ów przejaw. Z kolejnych newsów żywota celebryckiego - wysłaliśmy ekscytujący list do Mikołaja, a w listopadzie powiększyła nam się rodzina. Mamy pręgowaną kociczkę Milunię, która nie zawsze zachowuje się zgodnie ze swym imieniem.