kochani było bardzo zle....
[b]od czwartku miałem strasznie wysoka gorączkę..39,8 stopni w porywach więcej.W piątek biegiem do lekarza natychmiastowa dawka antybiotyku i niestety bardzo ostre zapalenie gardziołka..noc piatkowa znów fatalna -byłem goracy jak piec,katar mnie dusił..Wczoraj cały dzień lałem sie na rekach anybiotyk dzialal ale przez kilka pierwszych godzin ,a do kolejnej dawki daleko było więc stan fatalny ,gorączka... sobotnia noc znów strasznie wysoka temperatura -mamusia podawala mi ibufen co kilka godzin i na chwile pomagało.Gardło bolało ,płakalem:[placze] w efekcie spalem dziś od 6 ej rano do 14 ej popołudniu jak zabity-bez przerwy.mamcia nie wiedziala juz co sie dzieje ale nie mialem gorączki tylko siódme poty ze mnie wylazły i nie dalem sie dobudzić.Ale kochani poprostu MUSIAŁEM WSZYSTKO ODESPAĆ!!!potem jak wstałem byłem juz całkiem inny Olo:-)teraz spię mamusia sprawdzaa nie jestem już cieplutki i lzej oddycham .chyba bedzie dobrze co? TRZYMAJCIE KCIUKI:-)))[/b]
[i]Pozwólcie ,ze pokomciujemy Was jutro,bo mamcia już też ledwo patrzy:[zaklopotany][/i]