Aż ciężko w to uwierzyć, że zamiast zimowej ubrałam dziś wiosenną kurteczkę. Prawie czyste niebo, kilka godzin słońca i od razu człowiekowi chce się żyć. Jakoś tak nagle wszystkie troski zniknęły i pojawił się uśmiech. Lubię tak. Uwielbiam. Nie ma nic lepszego od uśmiechu.
Teraz słoneczko już zachodzi, ale mam nadzieję, że jutro powróci. Zima się kończy, ptaszki od jakiegoś czasu dają piękne koncerty... Jeszcze tylko brakuje robali.
Ach, najgorsze za nami!
No, to teraz weekend z braciszkiem, a potem szkolna masakra.