Upływające wakacje pod znakiem Boszkowo 2009. Świeżo przyjęty student archeologii pracuje nad książką, niejako przypadkowo napisał teksty i muzykę (które może wkrótce usłyszycie), na roku mam 22 dziewczyny (40 osób ogółem). W głośnikach Acid Drinkers - Masterhood of Hearts Devouring (że romantycznie) oraz UFO - Love to love (że bardziej romantycznie). W międzyczasie Panterka bądź Slayerek. Piosenką tygodnia zostaje "Wykułem miecz zemsty", że zacytuję refrain: "Wykułem miecz/Ognistą stal/Trzy łokcie długą/Grubą na cal"
W życiu prywatnym staram się być milszy dla wszystkich, mimo że niektórzy nie pozwalają się traktować jak ludzi. Książka się pisze, ale w OpenOffice strasznie się męczę. Chyba trzeba załatwić w końcu Worda. W tym, albo w przyszłym tygodniu, sprzedaję pierwsze opowiadanie.
To chyba ostatnie wakacje spod znaku Marzenia. Jeszcze będzie lepiej, ale na pewno nie w najbliższym czasie. Co nie zmienia mojego pozytywnego nastawienia do życia. Może trochę.
Po nocach śni mi się jezioro. To musi coś znaczyć.
Następnym razem wezmę kamerę.