mówiłam że... nie chcę kochać, ani być kochaną.Nie chcę, by ktoś spędzał czas na myśleniu o mnie, by pisał smsy pełne tęsknoty i uczucia. Nie chcę, by ktoś tęsknił za moim zapachem, by tęsknił za moim spojrzeniem, kolorem oczu, czy uśmiechem. Nie chcę nikogo przyprawiać o rumieniec na twarzy i motyle w brzuchu. Nie chcę nikogo kto będzie na mnie czekał, kto będzie dla mnie kupował kwiaty. Nie chcę nikogo kto będzie dzwonił do mnie przed snem, czy tulił do poduszki. Nie chcę nikogo kto będzie głaskał mnie po moich włosach, ani przytulał, gdy dopadnie mnie przygnębienie. Nie chcę nikogo kto powie do mnie "kocham".
Nie chcę spędzać czasu na myśleniu o kimś, pisać smsów pełnych tęsknoty i uczucia. Nie chcę tęsknić za niczyim zapachem, spojrzeniem, kolorem oczu czy uśmiechem. Nie chcę przy nikim się rumienić ani czuć motyli w brzuchu. Nie chcę na nikogo czekać ani, by ktoś kupował dla mnie kwiaty. Nie chcę telefonów przed snem, ani tulenia do poduszki. Nie chcę, by ktoś głaskał mnie po włosach, ani przytulał, gdy dopadnie mnie przygnębienie, bo nie chcę, gdy będę już gotowa powiedzieć "kocham" usłyszeć znów "przepraszam, zdawało mi się, że kocham"...
ale te słowa są juz jakby mniej aktualne. miłość jest perfidna, przychodzi w najmniej oczekiwanym momencie, wiec nawet bronic sie jakby nie mogłam. teraz zostaje mi zyć nadzieją że nie usłysze "ZDAWAŁO MI SIĘ, ŻE kocham"...
wole nie słyszeć NIC.