ja i moja żulczapka
na początek wspomnę o wczorajszym przemiłym dniu u Agi :D
bardzo dobra pizza pani Jadzi, szalona Halina, która szuka pracy oraz gentelmen Maciej ;D
szkoda, że Kis była rzyguś ;>
no ale już dawno nie spędziłam tak miłego dnia, naprawdę ;)
i jak mam jeszcze mówić o miłych rzeczach, to zapomniałam wczoraj w postarówkowym szale napisać o szalonym piątku z Beciszą na ptysiach i gazowanej xD nachodziły my się długo i bardzo dobrze, bo Bernia już ma inny status związku i nie wiem czy będzie ze mną jeszcze chodziła na takie spacerki... :D GRATULACJE BERNADETKA! :*
jutro 1 listopada, moje najulubieńsze święto! naprawdę niczego tak bardzo nie lubię, jak chodzenia po cmentarzach, oglądania ludzi i zapalania zniczy xD wiem, to jest chore, ale to święto ma taki swoisty klimat.. i do tego jutro Michałek wreszcie będzie miał nowy transfer i ściągnie sobie gg i będziemy gadać całe noce ;>
no i koniec dobrych rzeczy.
teraz będą złe.a nawet tragicznie, jak patrzeć na to.
dzisiaj mijają 2 lata od NAJGORSZEGO zauroczenia w moim życiu. nie wiem, dlaczego jestem TAK BARDZO pojebana, że nadal to trwa, ale widocznie jak Bóg rozdawał rozum, to ja byłam gdzieś zupełnie indziej.. tylko nie wiem gdzie, skoro w sumie nic od Niego dobrego nie dostałam ;) ale wracając, muszę przestać być zauroczona jak najszybciej! najlepiej juz dzisiaj, i chociaż są jakieś znaki, że mi się uda, to wiem, że tutaj działa tylko zasada 'co z oczu to z serca', a więc jeszcze 7 miesięcy, hej!
następnie.. dzisiaj mam straszny humor i znów nie wierzę, że wczoraj miałam dobry. jestem jakąś maszyną zmieniającą humory z minuty na minutę. dużo sobie myślałam przed snem o ostatnich wydarzeniach i doszłam do wniosku, że rzygam już ludźmi, ich problemami, ich szczęściem i w ogóle wszystkim. że ostatnio często czuję się samotna. że chyba coraz lepiej umiem udawać, że jest okej, bo już coraz mniej osób wyczuwa pewną ironię, z którą sobie żyję. uśmiech można wymusić, każdy zły humor można zgonić na niewyspanie, brzydką pogodę, dużo nauki.. i wtedy każdy 'rozumie'. jak tak dalej będę żyła, to chyba sama zacznę w to wierzyć.
nie mam żadnych ambicji. żadnych motywacji. żadnych, kurwa, aspiracji.
martwi mnie to.
ale widocznie nie na tyle, żeby to zmienić.
nie wiem, co jest w stanie mi pomóc.
nie mam pojęcia. :(
znów przede mną długa noc...
a wszystko czego chcemy, to tylko cała reszta