Ciężko mi, chciałabym dużo a nic nie robie. Mam wolne próbuje odpocząć ale ciągle coś, teraz mam dzieci od poniedziałku więc słabo, chciałabym wyjechać, nie ma na tyle kasy, bo trzeba odkładać, staram się walczyć sama ze sobą, udawać że jestem szczęśliwa, ale tak naprawdę od serca mnie rozwala, nie robie nic, aby poczuć się lepiej, słaba jestem czy ja kiedy kolwiek będzie szczęśliwa tak w 100%? jeśli tak to kiedy ? dziwne ale siedząc teraz chce aby była zima i święta, to jest najpiękniejszy okres w całym roku, święta Bożego Narodzenia, tamte święta spędziłam wspaniale, wracając z pracy 24grudnia o 6 rano po 24 godzinnej harówie, poszłam spać na pare godzin, obok był ukochany, wstałam pomogłam mamie przy kolacji, zjedliśmy u mnie a potem pojechaliśmy do rodziców Maćka, było wspaniale najpiękniejsze święta . hah środek lata a ja gadam o świętach, może dlatego że tylko wtedy czuje że żyje, tylko wtedy jestem szczęśliwa, ah i w sumie lubie też dzień Wszystkich Świętych, wtedy czuje że jesteśmy wszyscy tak blisko siebie, jak nigdy, tak szczerze nie lubie lata, oczywiście jest fajnie bo jest ciepło i nie trzeba się ubierać w kurtki i szaliki i wgl .. ale w lecie nie ma tej magii, tej bliskości, ciągle mi tego brakuje. Gadam głupoty wiem, idę poczytać bo w sobote chce zacząć kolejną książkę, mam ich mnóstwo na półce, jescze dostałam kolejne dwie od Maćka na naszą miesięcznice, ale ja chce znów jechać i kupywać kolejne, chce!!

Trzymajcie się mordki, do następnego ;)