Z roku na rok coraz rzadziej chodzę na jakiejś urodziny. Albo one się odbywają w totalnej tajemnicy albo... Albo straciły już swój urok. Nie ma już tej magii, co kiedyś. Teraz pije się wódkę, nic się nie pamięta. Radko nawet kiedy bywa tort, świeczki... Kurcze. A ja to bym chciała przeżyć znowu takie urodziny z tortem i piccolo. : d
Jak mi się nie odwidzi, będę miała czas i chęci, to ja takie urządzę za rok. Uprzedzam, żeby nie było zawodu, że nie ma alkoholu. : >