Pokoj... 4 sciany...
Na kazdej zdjecia...
Odgrzebane ze strychu...
Czarno-biale cuda
powieszone w ramkach..
Nasiakniete czasem,
zatrzymane chwile.
Zachowane w jednym ujeciu.
W kadrach rozni ludzie.
Szukajac palecem po jednej
ze scian,
zauwazam to jedno, inny...
Plaza, morze, zachod slonca.
Na piacu siedzi para...
wtuleni w siebie...
Nie widac ich twarzy,
Dwa ciala...Jedna dusza..
Niby takie proste...
Niby zwykly aparat,
bez zadnych ulepszen,
ale jednak takie inny.
Szukajac w pamieci..
Nie pamietam...
Odwracam fotografie.
"My, lato 1970 "
Ale dla nich
czas zastrzymal sie w miejscu..
I stoi...
A oni dalej trwaja...
Objeci...
ODWIESZAM
a to dzielo na gorze to z poniedzialku... a zdjecie nie pamietam bodajze z niedzieli humor nawet dobry tylko troche mam teraz pracy np stronka, film, nauka i w domu... no coz... zawsze koncowki sa ciezkie...
ale przetrwamy
trzeba sie spiac w II semestrze...
a wiec koncze ten wywod bo dzisiaj sie wyjatkowo rozpisalam