Coś nieczęsto tu ostatnio wchodzę...
Niestety mam nie lada problemy z internetem do tego masę nauki i przygotowania do przeprowadzki.
KOCIOKWIK!
Obecnie mija 2 dzień jak zdecydowałam się na 10dniową dietę baletnicy.
Proszę nie piszcie mi że to wyniszcza, że nie warto... Ja to wiem.
Chcę spróbować. Może akurat... I tak nie jem prawie nic... Śladowe ilości, więc takowa dieta niewiele zmieni w moim trybie jedzenia a właściwie niejedzenia tylko wprowadzi jakąś systematyczność.
Za chwilkę mykam na rower. Przede mną do wykonania 8km.
Damy radę :))))
Rozmowa ze szkolnym psychologiem jakoś przeminęła. Zadała kilka bezsensownych pytań i kazałą zrobić wyniki na tarczyce.
Nie wiem co to się ma do mojej depresji i anemii ale cóż...
Weekend zbliża się wielkimi krokami! :)
Chudego kochane :*