Cześć. :D
Tutaj ja.
Nie wiem, jakie mam jeszcze zdjęcia z Sylwią. Pewnie są jakieś lepsze, ale nie chce mi się szukać :D
Mam 40 dni do matury, a Sylwia angażuje mnie do napisania notki. (jak nie zdam, to będzie jej wina :P )
Powiedzieć Wam o sobie, czy o niej?
Ją znacie, mnie pewnie niektórzy. Ale powiem Wam o niej, albo o nas, jakkolwiek dziwnie to nie brzmi ;D
Sylwię poznałam na kółku angielskiego w gimnazjum.
Później zobaczyłam ją w Janikowie w październiku 2008. I się zdziwiłam nawet troszkę.
Później się znałyśmy trochę mocniej. A najmocniej to już teraz. Po rekolekcjach letnich 2009.
I się przyjaźnimy, bo jesteśmy ż..... ;D
Nie powiem, co na ż, bo nas wyśmiejecie. A wolę tego uniknąć.
Co nie zmienia faktu, że jesteśmy jednymi w swoim rodzaju ż....
I nikt mi nie wmówi, iż to nie jest prawda!
Lubicie Sylwię? Pewnie tak. A ja jej nie lubię.
Ja ją U-WIEL-BIAM!!!!
Przepraszam za ten dziwny wpis, ale liczę od trzech godzin ciągi i umieram. Naprawdę.
Sylwio :*