photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 12 SIERPNIA 2015

arcadium

Ostatnie dni zmusiły mnie do rzucenia kamieniem w studnię pamięci

Będąc na Wyspie KE mieliśmy typową pogodę w kratkę. Dni okrutnie deszczowe przeplatały się z tymi wypełnionymi słońcem po brzegi. Właśnie w takie gorące południe wybraliśmy się na jedną z tych plaż, gdzie piasek był biały niczym kość słoniowa a skarpy soczyście czerwone, obrośnięte sosnami, które wdzięcznie chyliły się ku oceanowi. Aby dostać się na miejsce należało przejśc przez mały mostek, pod którym w betonowym korycie biegł rwący strumień prowadzący do jeziora leżącego tuż za rdzawymi skarpami. Było one słone, pełne morskich ślimaków i krabów oraz tych zielonych glonów, z których produkuje się czasem pastę do zębów. W czasie odpływu ocean wciągał swoimi silnym nurtami wodę z jeziora w głąb siebie a w trakcie przypływów pompował ją z powrotem. Był akurat odpływ, więc stojąc na moście można było obserwować jak szybko natura przelewa ciemną, wręcz czarną wodę, upstrzoną czerwonymi meduzami. Na drewnianej kładce roiło się od dzieciaków, które wpatrywały się w toń szukając momentu kiedy pojawi się luka w stadzie tych galaretowatych i jadowitych stworzeń. Następnie skakały do wody a nurt unosił je i gdyby nie drabinki prowadzące w górę po betonowych ścianach kanału prąd morski mógłby rzucić nimi daleko od brzegu. Słońce ciążyło mi już na głowie i barkach. Nie myśląc zbyt długo stałam pośród miejscowych i szukałam dobrej chwili do skoku. A kiedy ta się nadarzyła i po chwili lotu woda głośno zatrzasnęła mi się nad głową poczułam jak zimno zamienia moje mięśnie w ołów a krew przestaje krążyć w żyłach. Serce łomotało dziko i grzmiało w uszach. Nie mogąc się ruszyć czułam jak lodowaty prąd mnie unosi a w myślach widziałam otaczające mnie meduzy i drabinki, które właśnie bezczynnie mijałam. Nie wiem, który z tych czynników przerażał i jednocześnie motywował mnie bardziej ale w końcu zmusiłam się do poruszenia swoim ciałem, mimo ostrego bólu przy każdym pokonanym centymetrze. Chwyciłam się ostatecznie jednej z ostatnich drabinek. Cała sina i stężała, łapiąc łapczywie powietrze, spojrzałam na most. Dzieci skakały nadal, woda bryzgała na wszystkie strony. Nikt nawet nie zwrócił uwagi na moją panikę, mały koniec świata pozostał niezauważony. Nigdy nie weszłam już do oceanu dalej niż po łydki. Dzisiaj nie skoczyłabym już z takiego mostu, nikt by nie skoczył. W takim razie, z wiekiem stajemy się mądrzejsi czy po prostu mniej odważni?

 

Please don't strip my mind

 

Komentarze

canonik wspaniałe zdj :*
13/08/2015 8:42:27

Informacje o obserwowana


Inni zdjęcia: Dzień mamy 2025 purpleblaackBransoletki z koniczynką otienPiątek patusiax395Znów. bezpozegnaniaPilnowanie toru. ezekh114Plama. ezekh114Anioł locomotivBariera. ezekh114JA I KOCIE GRAFFITI ^^ xavekittyx;) patkigd