Once upon a time we had dreams, we had plans...
Można by powiedzieć, że wróciłam... Tylko jak odnieść "powrót" do osoby, która nigdzie nie była?
Zawsze zdawałam sobie sprawę z tego, że życie nie będzie się układało po mojej myśli, nigdy nie myślałam, że aż tak... Ostatnio działo się zbyt dużo, zbyt szybko, płakałam wtedy, broniłam się. Teraz nic się nie dzieje i szaleję z wściekłości. Wściekam się na to, że nie jestem w stanie zmienić nic, kompletnie nic... Jedyne, na co czekam to piątek, a później znów wegetacja...
No cóż... Czas nadrobić zaległości, a później wracam do robienie jednego wielkiego NIC.
Inni zdjęcia: ... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24