Raz, dwa... Trzy, cztery... codziennie, wczesnym rankiem... sama, ulicą... pustą, cichą... nieskończoną, szeroką... biegnę... powoli, spokojnie... jak gdyby nigdy nic... bez słuchawek na uszach... a jednak tanecznym krokiem... mijam park, stadion... biegnę dalej... a końca nie widać... wsłuchałam się w odgłosy... szumiących drzew... czuję, że czas stanął... modlę się... by nigdy nie ruszył naprzód...
Komentarze
madziasta141 Haha ^^
No ja sama siebei tez nie poznałam :D
Pozdrawiam Cie :*:*:*