Pójdę sobie w następnym tygodniu na kort jakieś sporty porobić; wakacje będą właśnie tam...
Na streeta jutro też bym poszedł, no ale swoimi "najkonami"(d90 albo d800) mnie pozaginają więc się nie wybieram.
Tak właściwie to ja mam koniec roku. Osobiście uważam ten rok (i resztę gimnazjum) za lata nie tyle zmarnowane, co zajebane. Praktycznie przez 3 lata nie było niczego szczególnego, nic wybitnego u mnie jeśli chodzi o naukę.
1 klasa to było coś śmiesznego - niska średnia, zero pracy, opierdolingo na całego, ale za to poznanie nowych ludzi, czego w niektórych przypadkach żałuję...
2 klasa początek był dupny, za to końcówka trochę lepsza, choć jakaś wybitna to ona nie była. Ale dzięki pójściu w marcu do dentystki (tak, tak, tak chodzę tam) znalazłem swój cel.
3 klasa tu była niewielka zmiana. Wszyscy się tak srali z tymi konkursami przedmiotowymi, a i tak wszystko się zesrało i nikt laureatem nie został. Wysokie średnie są niezbyt bliskie prawdy, moim zdaniem. Dużo ludzi liże dupy, część się uczy, a reszta cwaniakuje. Testy? Wybitnie nie poszły, bo 100% nie mam z ani jednego. A ludzie? Wyrabiają charakter... Jestem tylko zły na siebie, że po raz pierwszy (i ostatni) nie dotrzymałem obietnicy.
Nie jestem do końca przekonany rozwiązania problemu dotyczącego szkoły. Może przyjmą mnie do II? Może do XIII? A jak nie to podziękuję i grzecznie udam się do RSK.
tymczasem: <sikamwmajty112>
"albo będę jeździła zubikiem
prawoskrzydłowym będę"
jakie ona ma pomysły mwah!
Ogólnie to mam więcej punktów od Ciebie. Jeżeli ja się nigdzie nie dostanę, to Ty także.