No to na początek... Cześć tu ktosiek, który ma na celu przekazać
Hubertowi kilka ważnych informacji i tych mniej ważnych. Czy tez może
sprostować kilka rzeczy, dopowiedziec coś. Myśle, ze nasza znajomość
to coś wyjątkowo fajnego, czy miłego. Oczywiście wszystko ma swoje
granice wytrzymałości. Lubię jak angazujesz sie we wszystko. Musi być
dopięte na ostatni guzik. Musi być cudownie, a i tak wychodzi, jak miało
wyjsc, czyli najnormalniej w świecie, normalnie. Ale to jest słodkie.
Potrafic być sobą przy innej osobie. To jest sukces. Jesteś jedna z
osób, która to potrafi. Jak patrzę sie na ciebie taki lewus stoi i nie
potrafi zawiązać szalika. Aż sie prosisz o pomoc. Ale w duszy tak sie
śmieje, ze nawet bym nie podeszła. To była taka cześć trochę miła.
Dojdzmy do bardziej drastycznej. Bo kto nie lubi na ostro? Czasami wydaje
mi sie, ze nie znasz definicji słowa NIE. Jeżeli masz problem ze
zrozumieniem to pomogę tylko powiedz. Hubert... Nie uważam, ze
zachowywanie sie jak ja wyjdzie Ci na dobre. Po pierwsze nie potrafisz po
drugie niczym do tego nie dojdziesz. Co chcesz mi przez to pokazać? Jaka
to ja okropna jestem? Cóż, o tym to ja wiem. Wydaje mi sie, ze czasami
chcesz być za dorosły. Omijasz pewne kroki, bardzo ważne. Niektóre
rzeczy nie powinny sie wydarzyć, a nawet jak, to za pare lat. W Twoim
wyobrazeniu jaki jesteś? Twoja niesamowita wiara w siebie. W przyszłości
może i będzie to dobra strona, ale teraz powinieneś schować ja do
kieszeni i pokazać sie z tej strony, z której Cb jeszcze nie znam. Przed
kim Ty udajesz takiego fajnego? Myślisz, ze robisz dobre wrażenie? Nie,
nie robisz. Oczekuje od Ciebie naturalnosci, która wiem ze masz. Ej, boisz
sie czegoś? Może wstydzisz? Myśle, ze te nasze " kłótnie" wyjdą na
dobre. Nauczymy sie na bledach i będziemy w przyszłości unikać tego, co
jest przyczyna wszystkich nieporozumień. Nie chce kończyć znajomosci, bo
to nie jest prawidłowe wyjście z tego labiryntu. Wyciagnijmy wnioski i
zacznijmy od nowa.