Dziś zakończyło się seminarium z Shihanem... Trzy dni treningów karate shotokan i karate combat. Dawno mnie tak nie "przetargano po macie" xD
Jestem wykończona ale niesamowicie... szczęśliwa? Odprężona? Ale już nie mogę przestać myśleć o kolejnym treningu, który odbyłby się jutro, gdyby nie... ok, będę grzeczna, przęklęta praca! Mimo ze wiedzą :/
Mimo że jestem osobą absolutnie początkującą, robiłam wszystko, żeby nie być z tyłu. No i na karate chyba mi jakoś wyszło. Nauczyłam się nawet hmmm powiedzmy, że całego kata na zielony pas! Heian Sandan! xD z combatem gorzej, chociaż to ćwiczyłam pierwszy raz w życiu ;]
Combat... Sama myśl o tym, co może będę umieć podgrzewa mi krew w żyłach... Wszelkie rodzaje broni, niesamowite umiejętności walki wręcz... Jak tylko ułyszałam jakiś czas temu o tym, czym to właściwie jest, chciałam spróbować. No ale nie ukrywam, że przydałyby się stałe zajęcia...
No ale najważniejsze...
ZDAŁAM EGZAMIN NA 9 KYU!!!
I choć to mnie za bardzo nie zadowala, bo jednak to wciąż tylko biały pas, to jednak to już coś znaczy. Jak to Shihan powiedział, mój egzamin był na 5- ;D
Padam, ale chcę jeszcze :D
COMBAAAT!!!
P.S. Sorry za jakość zdjęć, to fotki mojej bluzy hehe do tego robione w Nocy przy kiepskim oświetleniu, no poza plakatem oczywiście ;] plakat ze strony klubu Karate Stars