Powrocilismy bardzo niestety i ku mojej wielkiej rozpaczy z rejsu....
Ale za to bylo zajebiozo. Oto nasza wachta. Oczywiscie nie musze nawet wspominac ze mielismy najfajniejsza wachte ze wszytskich. Codziennie regacilismy wszystkich i bylismy jedyna miejaca gitare i spiewajaca zaloga. (Gitare mial jeszcze sor Czarus, ale ten nie spiewal) Poza tym udalo sie nam zalozyc szkolny klub sportowy, prawie zginac pare razy (za pierwszym razem z mojego powodu), utopic kawalek wycieraczki i wiaderko. Pogoda byla caly tydzien z jednym 10 minutowym wyjatkiem zje.... bardzo ladna- Mozna bylo spac codziennie na dworze.
Dziekuje Ci Zuzanno za zdjecia. W sumie mam juz okolo 200 fotek z calego rejsu.