To zaangazowanie, wiesz milosc bez granic,

    rapem uzdrawiani, wersy czynia nas Bogami,

    razem z nami, wszyscy co nas poparlii,

    na szczyt dotarli, po drodze nie odpadlii,

    dalej Cie ciekawi ? ja moge rapem krwawic,

    moge wersem zabic, wejdz na ring by sie sprawdzic,

    choc wiatr w oczy wieje, to mam nadzieje,

    czuje dretwienie, jak po mecie szaleje,

    przekraczam granice i pierdole policje,

    mam amunicje, kazdym slowem ich niszcze,

    jak niszcze ta fikcje, ziom suchy na delirce,

    w za duzym t-shircie, dam mu teraz iskre,

    i niech zaplonie, bierz dlugopis w dlonie,

    zamknij swoje skronie, rób rap na poziomie,

    pusc dym w eter, lap kolejna petle,

    powiedz'nie wymiekne, zycie jest piekne'

    to najwazniejsze, miec ambicje isc po wiecej,

    lecz nie po trupach, z zasadami w wlasnych butach,

    uwazaj komu ufasz, bys nie ochujal,

    komus zaufal i sam skonczyl na trupach,

    ej ziom nie zmuszam, sam lapie ostro w pluca,

    trafia sie kurwa ktora mi to zaklóca,

    chce mnie pouczac mimo ze jest w chuj glupia,

    po miesiacu odmulam, wiesz zwyciezyla duma,

    skumasz ? z mordeczkami krece skuna,

    staszek sie w chuj rozbujal, dalej sluchaj,

    akcja wice króla, powrót do granicy,

    wracam z skunem, mordami by wszystko zniszczyc,

    same swiry, slysze kurwa jakies krzyki,

    obronca granicy, wysiada ze swojej bryki,

    w rytmie muzyki, ma jebany jakies dryki,

    rykitiki bum bum rozjebalem glosniki,

    bryka wybucha, banan od ucha do ucha,

    lapie znowu bucha, ziom cos tam duka,

    'mordo jest fucha', spoko lece sluchaj,

    wiesz ze Ci ufam, stworzymy tam cuda,

    na pewno sie uda, ale co mam zrobic ?

    'obudz sie w koncu i juz przestan pierdolic' ..