Opowiadanie. cz.1

OPOWIADANIE. CZ.1

Zbliżal sie drugi miesiąc wakacji. Rodzice ustalili że wyjadę do mamy nad morze na cały miesiąc. Nie wiedziałam czy mam się cieszyć czy nie. W sumie nie znałam tam nikogo. Jeździłam tam tylko na łikendy odkąd rodzice się rozwiedli, ale wtedy nigdzie nie wychodziłam tylko siedziałam w pokoju, który przeznaczyła dla mnie mama. Jutro tata miał mnie zawieźć do mamy, więc musiałam się dziś spakować, żeby jutro nie musiec się tym martwić. Tego wieczoru poszłam szybko spać, bo chciałam być wypoczęta na jutro. Obudziłam się tak jak zawsze o 12, zjadłam 'śniadanie', nie wiem czy można to było tak nazwać, ubrałam się i zdecydowałam razem z tata że czas już wyjeżdżać zeby dojechac przed kolacją. Nie specjalnie chciało mi się tam jechać na cały miesiąc. Musiałam zostawić tu praktycznie wszystko. Tate, kolegów, koleżanki, przyjaciół.. Tata spakował moje rzeczy do samochodu i ruszyliśmy w droge. Cały czas słuchałam muzyki i zastanawiałam się jak to będzie. Gdy dojechaliśmy na miejsce mama otworzyła nam drzwi, powiedziała że moge iść do 'mojego' pokoju rozpakować swoje rzeczy a tate zaprosiła na herbate. Nie odmówił. Zaniosłam tylko swoje walizki i weszłam do kuchni, aby posiedziec razem z nimi. Wiedziałam że już nigdy tak nie będziemy siedzieć razem przy jednym stole jak RODZINA. Nie byliśmy rodziną. A raczej oni nie byli. Ja byłam ich córka, tylko to ich teraz łączyło. Dochodziła 21. Tata powiedział że musi już jechać zeby dojechać do domu i się wyspać. Pożegnał się ze mną i dał mi całusa w policzek. Poszłam do łazienki, umyłam zęby, wykąpałam sie i pomaszerowałam do łóżka. Zanim zasnęłam myslałam o jutrzejszym dniu. Miałam wielką nadzieję, ze te wakacje nie będą tu aż takie nudne..

Gdy się obudziłam było juz po 12.. Nikogo nie było w domu. Weszłam do kuchni a na lodowce była kartka z napisem 'Musialam iść do pracy na 12, będę po 21. Obiad masz w mikrofalowce. Całuje. Mama'. Zjadłam suchą bułkę i popiłam sokiem pomaranczowym.. Poszłam do pokoju. Ubrałam sie w za duzą białą koszulke i poszarpane dżinsowe spodenki. Uczesałam się w byle jakiego koka. Przed wyjściem umyłam zęby. Założyłam buty, jeszcze weszłam do pokoju po słuchawki i wyszłam z domu. Na pierwszy rzut oka nie wiedziałam gdzie mam sie ruszyć i w którą mam iść stronę.. Uznałam że pójdę tam gdzie o tej porze szli wszyscy. Nie wiedziałam co to za miejsce. Dopiero później za zakrętem zobaczyłam park. Nie był to jakiś zwykły park taki jak w moim miasteczku. Ten był wiekszy a przez srodek przepływała rzeczka. Usiadłam na ławce przy strumyku i włożyłam słuchawki. Włączyłam to czego słucham zawsze, czyli rap. Podgłosiłam jak się tylko dało najgłsniej i gwaltownym ruchem wstałam w ławki.. Nie zauwazyłam chłopaka który jechał alejką na desce i w ostatniej chwili ominąl mnie. Nie pojechał dalej tylko zawrócił. Pomyślałam że cos zgubił. Jednak nie, zauwazyłam że patrzy się na mnie i uśmiecha się..

______________________________________________________________________________________________________________________

NASTĘPNĄ CZĘŚC DODAM BYĆ MOŻE PÓŹNYM WIECZOREM.

BĘDĄ DZIŚ JESZCZE OPISY. O CZYM CHCECIE?

Amfa ft. Saio - Dorośnij kochanie