Pierwszy dzień w szkole, jednak się wybrałam opłacało się przynajmniej wiem co mam do zrobienia.
Potem oblazłam pół miasta 10 razy bo popieprzyło mi się i za szybko wyszłam na wizyte u gina i 45 minut błąkałam się ale natrafiłam na śliczne ciuszki, może coś wybiore nowego w najbliższym czasie.
Troche zmarznięta dotarłam na wizyte no i ...
Dzieciolek nigdzie się nie wybiera.
Do terminu dni 11.
Maks ma duży brzuch, jest wysoko i nie wygląda na to żeby wybierał się na dół, szyjka zamknięta i kompletnie nic się nie dzieje.
Nawet przestałam mieć skurcze przepowiadające takie jak dotychczas, w sumie ich nie ma od sylwestra.
Ciąża mi się cofa normalnie. Jakoś nie wydaje mi się żeby coś szybko się zmieniło.
Na lekcje sobie jeszcze pochodze może ruch jakoś to przyspieszy bo dużo czasu przesiedziałam w domu. Nowy plan w tym tygodniu już powinien być ciekawe czy faktycznie tak się stanie.
Znów nie spałam w nocy więc kładę się spać to dobra pora nie ma co.
Pytania ? ask.fm (klik)