Uwaga! Rozdział zawiera sceny erotyczne, czytając robisz to na własną odpowiedzialność.
Zanim wróciłam do Neymara, postanowiłam wstąpić do akademika by zabrać ze sobą kilka najpotrzebniejszych rzeczy bez jakich nie mogłam się obyć. Para jeansów, koszulka, bielizna i kosmetyczka załatwiły sprawę. Pokój był pusty i znając Lily raczej nie zamierzała się dziś tu pojawić. Między czasie dostałam jeszcze kilka wiadomości od Neymara z pytaniem, czy aby na pewno do niego przyjdę i propozycją przyjazdu po mnie. Zapewniłam go, że dam sobie radę i poinformowałam, że już niedługo będę. Zamknęłam drzwi i skierowałam się prosto do Neymara.
***
Spokojnie czekałam aż Ney wyjdzie spod prysznica. Rozsiadłam się wygodnie na śnieżnobiałej kanapie w kształcie "L". Mieszkanie mulata było urządzone naprawdę w dobrym stylu. Nowoczesne, przestronne i zdecydowanie dominowała tu biel. Usłyszałam lekkie trzaśnięcie drzwiami i tupot stóp. Obróciłam się w stronę hałasu. Moim oczom ukazał się chłopak. Kropelki wody jeszcze pięknie mieniły się na jego brzuchu. Gapię się na niego jak na jakieś dzieło sztuki warte milion dolarów. Ma na sobie tylko luźno zwisające dresy, które doskonale pokazują linię "V". Nadal nie mogę oderwać oczu od jego idealnie wyrzeźbionego ciała.
-Chodź tu -wyrwał mnie z transu, a ja ignorując moją podświadomość, która mówiła, żebym stąd wiała, posłusznie wstałam i podeszłam w jego stronę. Złapał mnie za rękę i pociągnął, jak się domyślam do sypialni.
Wchodzimy do ciemnego pokoju, na jasnym biurku tli się mrawo niewielka lampka. Ney przyciska mnie do zimnej płyty drzwi. Dłonie kładzie po obu stronach mojej głowy. Zanim orientuję się co robię, moja ręka sięga i dotyka jego policzka. Oczy Neymara wyglądają na bardzo zaskoczone, więc momentalnie cofam ją, chłopak reagując szybko na mój ruch obejmuje nadgarstek i z powrotem przykłada do swojej skóry.
-Tak. Bardzo. Cie. Pragnę -szepcze mi do ucha, a ja niemal rozpływam się pod wpływem jego słów.
Moją rękę przekierowuje na swoje usta i składa delikatny pocałunek na knykciach. Czuję jego gorący oddech i zapach perfum, zmieszany z miętą i papierosami. Byłam o krok od rzucenia się na niego i błagania o choć najmniejszy dotyk. Odsunął się ode mnie i powędrował w stronę łóżka. Zaraz co? Halo ja tu jestem, wróć. -błagałam w myślach. Usiadł na łóżku i wyciągnął do mnie rękę. Płonące oczy Neymara nie opuszczały moich, kiedy kierowałam się w jego stronę. Staję na przeciwko niego, a on jednym ruchem sprawia, że siadam okrakiem na jego kolanach.
-Tak lepiej -mruczy uśmiechając się zalotnie. Wpatruję się w te hipnotyzujące, tęczówki, które teraz są prawie czarne. Widzę iskierki pożądania mieszane z podnieceniem. Subtelnie ściska moje pośladki.
Po chwili leżę już na wielkim, wygodnym łóżku, a on wisi nade mną podpierając się o łokcie. Nasze usta złączają się w zachłannym pocałunku, a języki nieustannie walczą o dominację. Jest tak idealny. Po kilkunastu sekundach odsuwa się w dół. Łapie za moją pierś i delikatnie ją ściska. Podwija moją koszulkę, która za chwilę zostaje ze mnie zdjęta i rzucona gdzieś na środek pokoju. Poczułam jak Ney swoimi palcami rozpina guzik moich spodni. Unoszę się lekko by pomóc je zdjąć z mojego tyłka. Po chwili powielają już los bluzki i leżą na podłodze. Opuszkami palców gładzi moją skórę tuż nad linią moich majtek. Kiedy czuję, że nieśmiało unosi tasiemkę bielizny, wiem co ma w zamiarze. Toczę ze sobą wewnętrzną walkę, ponieważ nie wiem czy powiedzieć mu o moich wcześniejszych rozmyśleniach. Kiedy ostatni raz zerka w górę i postanawia pozbawić mnie również dolnej części bielizny podnoszę się gwałtownie i łapię za ramię, tak, żeby również spotkać go na poziomie moich oczu.
-Prze...przepraszam -słyszę jego zasmucony głos. -To.. to nie to, ja wiem, że nie jesteś gotowa, chciałem tylko...-uciszam go pocałunkiem i zarzucam na jego kark wiotkie ręce. Odrywa się ode mnie dysząc i spoglądając w oczy.
Odwaga.
Odwaga.
-Tym razem ja chcę coś zrobić dla Ciebie -łapię oddech nabierając odwagi i w końcu mówię. Ukazuje mi bielutki uśmiech, a moje policzki stają się różowe.
-Hej, mała. Nie pozwalam ci się przy mnie wstydzić, rozumiesz? -ujął i podniósł moją brodę. -Toooo co konkretnie chcesz mi zrobić? -zaśmiał się. Nabija się ze mnie. Koniec, chciałam też zrobić mu przyjemność, a on co. Wydęłam wargi.
-Dobrze wiesz co. Nie okej, wygłupiłam się, nie było tematu. -odwracam się do niego, wpatrując w okno. Kompletna idiotka.
-Droczę się, chciałem to po prostu usłyszeć, marzyłem o tym od kiedy cię zobaczyłem i nie łatwo mi w to uwierzyć kochanie -cmoknął mnie lekko w policzek. -tylko chcę, żebyś nie działała z presją. Nie musisz tego robić teraz, spojrz na mnie -nakazał łagodnie.
-Już postanowiłam. Chcę to dla ciebie zrobić. -informuję go śmiało.
-Na pewno? -upewnia się, a ja odpowiadam mu skinieniem głowy. Nastaje między nami cisza, a ja nie wiem jak się do niej ustosunkować.
-Coś nie tak? -pyta mnie.
-Nie wiem co robić, tak mi się zdaje.
-Alice, nie myśl nad tym dużo. Rób co tylko chcesz i co przyjdzie ci do głowy. Jestem cały twój -rozłożył ręce w celu zobrazowania swojego zdania. -myślę, że tak będzie lepiej -usiadł na skraju łóżka, a mnie usadowił na podłodze tuż przed nim. Uklęknęłam chwiejąc się. Ney pomógł mi zdjąć swoje spodnie.Rozsuwam bardziej jego nogi. Czuję jak zdenerowanie bierze górę. Nabieram powietrzacdo płuc i odwagi, by dotknąć góry jego bokserek, słyszę jak Neymar zachłysnął się powietrzem, kiedy kładę dłoń na rosnącym już wybrzuszeniu. Pocieram kilka razy to miejsce. Spoglądam na niego. Wygląda tak beztrosko. Daję mu do zrozumienia, że chcę by ściągnął swoją bieliznę, która w mgnieniu oka znajduje się u jego stóp. Przed oczami mam pokaźną męskość w całej okazałości. No Alice, teraz albo nigdy. Pewnym ruchem owijam palce wokół jego penisa. Mam nad nim całą, pierdoloną kontrolę. Skóra jest bardzo delikatna, delikatniejsza niż przypuszczałam. Przesuwam rękę w górę i w dół. Słyszę pojękiwania Neymara, co skutkuje moim nagłym przypływem odwagi. Pochylam się do przodu, otwieram usta i biorę go w siebie, Ney syczy i stara się zapanować nad sobą by nie wypchnąć bioder, jednak czuję jak minimalnie mocniej wbija się w moje usta. Wplata rękę w moje włosy i przyjemnie za nie szarpie, a przez moje ciało przechodzą dreszcze. Jego klatka piersiowa gwałtownie wznosi się i opada. Ruszam się do przodu i do tyłu. Instynkt mówi mi, żebym przejechała językiem wzdłuż jego długości co od razu robię. Kolejny raz unosi biodra wchodząc jeszcze bardziej w moje usta. Oblizuję główkę jego męskości na co reaguje od razu cichą wiązanką przekleństw z rozkoszy.
-Alice -jęczy -tak kurwa, właśnie tak, jesteś cudowna -wychrypiał, ledwo zrozumiale. Przeniosłam dłoń na tył jego członka i wspomagając się ręką zaczęłam nią poruszać.
-Zaraz dojdę -znów przeklina i wymawia moje imię.
W moich ustach czuję coś śliskiego. Biała, ciepła ciecz. Wykrzywiam się w myśli, ale nie daję tego po sobie poznać i szybko przełykam nieznaną mi dotąd substancję. Nie smakuje aż tak źle, ale nie jest to też rewelacja. Wyjmuję go z buzi, a Ney podciąga mnie ku górze.
-Jak było? -pytam nieśmiało siadając na jego kolanach.
-Widząc cię wokół mnie, te piękne, pełne przemądrzałe usteczka to coś perfekcyjnego. Nikt nie potrafił mnie nigdy doprowadzić do orgazmu tak szybko. Jesteś moja. -całuje mnie czule i oplata ramieniem.
-Zrobiłabym wszystko, żeby tylko usłyszeć Ciebie wołającego moje imię w pełnej rozkoszy oraz żeby zobaczyć Cię takiego bezbronnego, uległego. To naprawdę wporządku uczucie.
-Wiesz co cieszy mnie najbardziej? -skinęłam przecząco głową. -To, że mogłem być tym pierwszym, który dotykał cię w ten sposób -kładzie mnie na łóżko i po chwili zajmuje miejsce obok mnie. Przybliża się swoim torsem do moich pleców i składa pocałunki na moim karku.
Zapraszam do komentowania :)
*sprawdzę i poprawię błędy jutro :)