No.. więc przyszedł czas na podsumowanie roku 2012...
Na początku roku wszystko było zajebiście.. Stajnia, przyjaźń itd.. Pełno przygód, przypałów. Cała wiosna minęła w radosnym, przyjaznym klimacie.. :) W maju zawody. Ja na Tofku, Menda na Komecie.. Dobrze nam poszło :) I nadeszło lato.
Kąpanie się w basenie, lanie się wodą, kąpanie koni, skoki, wyprawy do lasu, noce strachów, ogniska.. I coś się zaczęło psuć.. Zaczęły się problemy w stajni.. Nie było wody... potem prądu... I 4 lipca wszyscy klubowicze, wolontariusze zostali wezwani do ogniska.. Anka nam oznajmiła, że Stajnia na Olechowie przestaje istnieć.. Że nie ma już stajni, że konie zostają sprzedane.. I że następnego dnia możemy ( ja, Menda i Czarna) ostatni raz wsiąść na konie.. Ja na Tofika, Menda na Jaskółkę, Czarna na Korsykę.. To była nasza ostatnia jazda w stajni na olechowie.. Potem Anka kazała zabrać swoje rzeczy i iść do domu.. Ewentualnie "pomóc w rozbieraniu stajni"... Wszyscy spakowali się.. Ostatni dzień spędziliśmy w Grillu.. Prawie całą ekipą ze stajni na Olechowie... Potem każdy poszedł w swoją stronę.. Każdy do innej stajni, niektórzy pozostali w małych grupkach ale jednak jedność się rozpadła.. Ja poszłam do Dawida.. Miał Ranczo u Chałki. Dwa konie Oriana i Glukoza były jego.. Eniro Ewy i Dakar Ani i Szymka.. I tak jakoś się zaczęło.. Jeżdżenie na Glukozie, potem na Orianie.. Pomaganie w stajni. Zaprzyjaźnienie się z ludźmi.. Fajne chwile, odpały. ;p I we wrześniu pojechaliśmy na zawody, ja na Orianie, Ewa na Eniro.. :) I tak jakoś mijały te miesiące w Ranczo. Październik, listopad, grudzień.. Tyle, że trochę się zepsuło gdy Dawid poszedł do szpitala... Było ciężko. Bardzo, bardzo ciężko.. Przestałam sobie radzić z Orianą, ona stawała się coraz bardziej dzika i wredna.. Dawid wrócił ze szpitala, nie mógł mi zbytnio pomagać ale robił co mógł.. Mówił mi jak mam sobie z nią radzić. No i było dobrze. Ale któregoś dnia zaczęła stać, stała przez tydzień i na jeździe zaczęła się stawiać, zaczęła wywalać z dupy, nie chciała iść. I chodziła codziennie, dzień w dzień.. I tak jakoś było beznadziejnie.. Teraz też jest beznadziejnie, wsiadam tylko na Glukozę, tzn na razie nie wsiadam bo nie mogę jej doczyścić -.- No ale.. Tak minął mi 2012 rok. Trochę lipnie, nie? ;/
Ale teraz jest 31 grudnia.. Jutro jest już 2013 rok i będzie zajebiście! W końcu.. mam taką nadzieję.. :)
I tym samym życzę Wam szalonego Sylwestra i żeby rok 2013 był lepszy niz ten mijający! :)
Inni zdjęcia: 88888888888 podgolymniebem1547 akcentovaDrops & Sunset photoslove25Chapeau bas. ezekh114Miłość jednego imienia samysliciel35Wybrzeże morza czerwonego bluebird11Po przerwie liskowata248Perspektywa. ezekh114Moje nowe butki # PUMA xavekittyxKwitki z mojej rabatki :) halinam