Czasem chciała by poprostu wysiąść z pociągu życia, który pędzi nieobliczalnie szybko. Zostawić wszystkie problemy swoje jak i innych, poprostu wysiąść, siąść na nieznanej stacji zupełnie sama by móc wszystko poukładać, zdobyć siłę na naprawę wszystkiego, by mogło być lepiej.
By czas zatrzymał się choć na moment.
W pośpiechu życia ona nie ma czasu na dłuższe przemyślenie wszystkiego a tym bardziej na zdobycie siły by móc radzić sobie z otaczającą ją rzeczywistościa, albo przynajmniej udawać, że sobie radzi.
Doskonale wie, że nikt za nią tego nie zrobi, że sama musi sobie ze wszystkim poradzić.