to znowu wróciło. nie wiem co to jest, nie wiem skąd się bierze i czy ma jakiś sens.
nie wiem co właściwie czuję i dlaczego.
nie wiem czy naprawdę tego chcę czy to tylko źle zdefiniowana plątanina uczuć.
nie rozumiem tego zupełnie...
a tak mnie to cieszy!
ale podobno nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki.
może teraz jesteśmy inni, może zmieniło się tak wiele, że teraz wszystko potoczy się inaczej?
może ten czas nauczył nas traktować to trochę bardziej poważnie, a może zupełnie lekko?
czy też wszystko cofnie się w czasie i nie zdążymy zmienić zakończenia...
a może to wszystko tylko wytwór mojej wyobraźni, może widzę rzeczy których naprawdę nie ma, dopatruję się tego co chcę zobaczyć?
chyba czas na zasadę "nie zastanawiam się nad rzeczami, których nie rozumiem". come what may.