może niepotrzebnie pozwoliłam życiu po prostu się toczyć?
gdzieś tam obok mnie, bez mojej kontroli ani nawet odrobiny zainteresowania.
teraz jest idealnie. nareszcie mam trochę spokoju, tym razem całkowitego, bez tłumaczenia się czemu nic nie robię. nie muszę się ruszać, nie muszę na nikogo patrzeć, mogę siedzieć sama z gorącą herbatą i muzyką.
pierdolę to wszystko coraz bardziej.