Krew, moja krew szaleje na twym pu-u-unkcie!
po tym jakże przecudownym weekendzie, który został przeze mnie hucznie otwarty, który właśnie się kończy, który niesie ze
sobą 2 dni nauki i 3 dni rekolekcji, który zbliżył mnie do egzaminu, którego się tylko trochę bardzo boję. I wcale nie marudzę,
że jutro poniedziałek, bo poniedziałek z 4 lekcjami a wtorek z 7, ale luźnymi lekcjami.
Żyć nie umierać.
Miłej nocy świnki!