Powoli się nastrajamy na zobaczenie księżniczki <3
Znowu idę poźno spać i pewnie pośpię do południa, tak jak wczoraj...
Zawsze lepsze to niż być niewyspanym, ale chyba spanie na ratki zostanie tak do porodu ;)
Jeszcze tak sie zamartwiłam, bo ruchów małej odkąd wstałam było coś mało,
a dzisiaj pod wieczór po kolacyjce już - wypukłości na brzuszku i rozpychanki. Ulga...
Całe szczęście, bo wcześniej 2 razy ze stoperem w tel chodziłam i liczyłam ruchy, ale jest lepiej :)
Wg lekarza liczyć zawsze warto tym bardziej, że poród blisko.
Ciekawe, czy na zewnątrz będzie też taka ruchliwsza wieczorami :D hehe.
To mama będzie miała zajęcie ;-P <3
11 dni do terminu. I tak leci dzień za dniem.... ;D
Ps. te pobolewania @ pod brzusiem były dziś trochę mocniejsze niż zazwyczaj są.
Znowu mnie wpędziły w fałszywy alarm, bo jak usiadłam, to stopniowo ucichnęły...eh.
Idziemy z Mariczuś spać ;-*