Ten ziom na fotce to Dżordż.. Poznajcie się. Dżordż oto ONI.. A to Dżordż. No skoro się już znacie to możecie mówić na niego Wiewiór. Wiewiórem mogą nazywać Dżordża tylko znajomi. Sam Drogi czytelniku oceń czy znasz Dżordża na tyle dobrze by móc nazywać go Wiewiórem. Jedno jest na dzień dzisiejszy pewne. Wiewiór jest doskonałym przewodnikiem. Wspaniale radzi sobie z najtrudniejszymi zagadkami.. Wiewiór wlazł na dach naszego rodzinnego Peugeota 206 Sporting w centrum Poznania(przyjmijmy, że było to centrum) i kierował całym ruchem oraz informował nas o sytuacji na drodze. Wiewiór był towarzyszem podróży, której JA byłem również uczestnikiem:D Trasa Wrocław- Poznań- Wałcz- Giżyno City.. 3 dni super wyczesanej i kosmicznej zabawy. Po 8 godzinek w aucie. Parówki z keCZAPEM i bułką na parkingu, zwiedzanie poznańskiego rynku, zwiedzanie Giżyna i tym podobne sprawy:P Szkoda, że tak krótko, szkoda, że już po wycieczce.. A tak poza tym to już nic więcej nie szkoda. Ta wyprawa nie miała wad hehe:) A już nie długo kolejna.. Tym razem dłuższa, równie ciekawa wycieczka na Biskupin.. Po, której to najprawdopodobniej poznacie Świstaka vel Freda:P
"...Jeszcze Polska nie zginęła, póki my żyjemy..."
PS: Wycieczka nie przeszkodziła mi w obejrzeniu meczu Man UTD vs Barcelona:P
PS 2: Grzegorzu Barca i tak da Dupy.
PS 3: Grzegorzu Wiewiór i tak przegra...