Właśnie sobie wróciłem z wycieczki zakupowej po centrum, z rodzicami byłem.
Przy skarbku był motyw, że se ludzie coś tam malowali, jakiś ich brodaty sensei, dalej nie wnikam.
Cała miejscówa sie nazywała "Malarstwo emocjonalne".
Tata coś tam zaczął gadać o tym a ja: Pierwsze skojarzenie jakie z tym miałem (z tą nazwą :D) to to, że taplam sie w farbie, a potem tocze sie, paćkam itd (wtedy innych słów używałem ale chodzi o to samo :P), a tata mi na to, że jego pierwsze skojarzenie to to, że wylewa farbe i jeździ po tym traktorem.
Ahh ta nasza emocjonalność :D