O jakże rozbawił mnie wstęp Twojego komentarza, ale nie tylko to bawi (choć niektóre słowa są oburzające) mnie w Twych aktualnych słowach.:) Każdy, kto przeczytał mój poprzedni komentarz ze zrozumieniem – czego Tobie najwyraźniej zabrakło, wie, że czułem „coś więcej” do pewnej osoby, ale tą osobą bynajmniej nie byłaś Ty, o czym wiesz doskonale.
Fakt, nie zniżasz się do mojego poziomu, bo żeby to zrobić, musiałabyś naprawdę zastanowić się nad tym, co piszesz i słusznie – Twoje komentarze wyglądałyby wtedy inaczej.
Chciałaś mi dać tak wiele, a nie byłaś w stanie zaoferować mi tego, co człowiek zowie przyjaźnią. Kiedy Ty mogłaś napisać/powiedzieć mi zupełnie o wszystkim i mogłaś liczyć na moje zrozumienie… ja nie mogłem liczyć na wzajemność. Podejmując jakikolwiek dla mnie ważny temat, niejednokrotnie doprowadzało Cię to do wściekłości… Gdzie tu przyjaźń? – Pytam.
Piszesz, że mi odbiło i zmieniłem zdanie, a zaraz po tym piszesz, że nie zmieniłem swojego myślenia i tacy ludzie jak ja się nie zmieniają. Hm… Paradoks? – Jakże miło. – Dziękuję.:)
20/11/2010 16:37:48