Cześć i czołem.
Słuchać mnie, czytać mnie teraz.
Chyba moje dotychczasowe beznadziejne życie zmienia się na lepsze.
Nie chce zapeszać. Póki co jest jak najbardziej na plus.
Może to chwilowa wena, chwilowe natchnienie..
Ale po ostatnich zdarzeniach.. sytuacjach.. które były dobre jak i fatalne..
Przemyślałam sobie że czasem warto wyluzować i nie przejmowac się zbytnio.
Trudne do zrealizowania, tymbardziej w moim przypadku. Co niektórzy wiedzą jaka jestem i co przeszłam.
Nie łatwo tak po prostu o tym wszystkim zapomnieć i żyć od nowa.
Dziś również nie był najlepszy dzień. Głównie mase nerwów.. I te cholerne wspomnienia..
No ale jak zawsze będziemy patrzeć w przeszłość ominie nas to co najlepsze, przeoczymy pewne sprawy które są ważne dotychczas.
Postanowiłam nie słuchać smętów.. gdy łapie doła nie wchodzić w tumblery które dotychczas byly moimi ulubionymi.. w sumie nadal są .. nadal będą.. lubie takie klimaty.. smutne.. prawdziwe.. Ale przecież przez takie coś utrudniam sama sobie. Robie na przekór.
Zapewnie to co teraz piszę jutro nie będzie miało większego znaczenia.. Bo strasznie zbaczam ze ścieżki.. Niestety.. Ale postaram się nad tym popracować. Żeby dążyć do celu. Do celu... Tak.. Nareszcie mam swój cel. Ludzie na asku pytali się jaki mam cel ja odpowiadałam że nie mam konkretnego celu, żyje i życie wyznacza mi samo cele. No a teraz wyznaczyłam sobie pewną drogę którą mam nadzieje będę podążac. Mimo sprzeciwności losu .. Na pewno będą złe momenty. Ale halo.. czy tylko ja mam problemy, owszem.. nietórzy mają wieksze i nie mogą sobie z tym poradzić tak jak ja .. ale nic z tym nie robią.. a niektórzy mają mniejsze problemy. Zależy od osób..
Ja postanowiłam że coś zrobie z moim podejściem. gdy cos pójdzie nie tak jak powinno powiem sobie że to nie zawsze jest tak jak byśmy chcieli, życie zawsze kopie nas w dupe i będzie kopać czy tego chcemy czy nie. Piekło jest na ziemi i będzie. I tylko od nas zależy czy spalimy się w tym piekielnym bagnie czy nie poddamy się pomimo wszystko i będziemy z brakiem sił walczyć o nasze szczęście.. ktorego tak mało. Halo.. Czy to na pewno ja mówie? dziewczyna która brała psychotropy,przeróżne leki,depresja,gówno..? Tak. Dam radę.
Dałam radę przetrwać..Przeżyłam dzięki przyjaciołom. Ale jestem. I to co przeżyłam było trudniejsze.. niż wzięcie się w garść.. Pora myśleć optymistycznie.. Nawet gdy to trudne.. a cholernie trudne to jest.. Ja ogólnie jestem trudna do zniesienia, sama nienawidzę siebie i swojego charakteru.. pewnych nawyków i wad przez które bardzo dużo zjebałam. No ale przecież zmiany musza kiedyś nastąpić. Nie można zawsze obarczać się winą.. Ludzie wychodzili z gorszych przypadków, samobójcy .. a teraz? co niektórzy cieszą się i tryskają szczęsciem.
Szczęściu trzeba pomóc. Możesz w ogóle nie mieć szczęścia. Mieć farta do pecha. Ale wystarczy się rozglądnąć .. a może szczęście jest tuż tuż.. Tylko trzeba odpowiednio na nie spojrzeć. :)
Pora chyba spać. Mam jutro na 8:50.. Jest 2 w nocy..
A jutro planuje spotkać się z Filipem .. objaśnić pare spraw. Waznych spraw.
Później piątek. Mam nadzieje że coś w piątek zrobie a nie w domu będę siedzieć..
No chyba że znowu coś pójdzie nie tak... Ale oby było dobrze. ;3
Troszkę się rozpisałam no ale to nic. Nikt nie musi nic czytać. Jak będe na skraju załamania to moze przeczytam sobie tą notkę i zoabcze co ja sobie myślałam, co chciałam żeby było.. Eh . Jakoś to będzie.
+ Poznałam cudowne osoby ostatnio <3
To żegnam ;3
<3