kaprioleczka wiesz co, tez nad tym myślałam - ale są przecież osoby które każdego czy tam prawie każdego potrafią sobie owinąć wokół palca. Jasne, że są wyjątki (od każdej reguły jest wyjątek), ale słuchaj: może to my coś robimy źle albo czegoś nie robimy?
zreszta ja do tego podchodzę trochę spokojniej ostatnio. Miłość to nie jest coś co jest albo czego nie ma i jak nie ma to nie będzie - czasem jest jej mniej czasem więcej a im lepiej czujesz się sama ze sobą tym więcej jej przyciągasz (nikt nie chce siedzeć ze smutasem jęczącym że ma zły kolor włosów i że nie może być pielęgniarką bo nie lubi biologii). Ja wychodzę z założenia że miłość przyjdzie do nas w odpowiednim momencie (tak jak przyszedł i odszedł Rich, bo takie miałam wtedy potrzeby i tak potrzebowałam dostać w łeb by nie zrobić czegoś głupiego) nie dlatego, ze takie jest przeznaczenie tylko dlatego, że taka jest nasza potrzeba i stworzyliśmy odpowiednie warunki. Bo jesli tylko chcesz, a nie stworzysz sobie warunkow nic z tego nie bedzie. Jeśli zamkniesz sie w pokoju na miesiac rycząc, ze nigdy nikogo nie poznasz to faktycznie nie poznasz - chyba ze ci się ktoś włamie przez okno prosto do Twojego pokoju ;-)
poza tym co do chcenia i wydarzeń to ja mam swoją zupełnie inną teorię, ale jeszcze nie jestem wystarczająco gotowa by w nią uwierzyć :P więc na razie to tylko teoria. Podzielę się, jak będę już gotowa.
dangerzonee dzieki;*;*
Piotruś właśnie skończył 6 miesiecy. a co do tej samotnosci to spodobał mi sie tekst wiec wstawiłam na fbl. u mnie wporzadku i mam za 1,5 kolosa z prawa miedzynarodowego publicznego:(
a na te pytania "then who the fuck cares?" nie ma odpowiedzi tyle powiem
blackheartofmine Prawda jest taka że nikt.
Naprawde taka jest prawda.
Można to obracać ile sie chce ale w rezultacie i tak się jest samym :(
i nikt mi nie wmówi że jest inaczej.Mam to kurwa na codzień.