Cały czas czuję ten żal w środku.
W życiu się nie spodziewałam, że nadejdzie w moim życiu moment dokładnie taki, jak ten- nie mogę wrócić do swojego kraju, chociaż bardzo o to walczyłam. Zobaczyłam ilu ludzi stoi za mną murem, jak dużo przyjaciół tak naprawdę mam, w którą stronę tak naprawdę powinnam iść- to wszystko w ciągu trzech tygodni. Byłam szczęśliwa. Spotkałam osobę, która była mi bardzo droga. Później pojawiła się nowa kochająca osoba, którą musiałam zawieść, bo tylko to wchodziło w grę. Teraz sama się na kimś zawiodłam...
...a może i nie? Na tę chwilę jest mi źle i wiem, że akurat teraz jestem za słaba, żeby walczyć. Kolejna kłoda pod nogi, tylko że ta tym razem spowodowała upadek.
Jest mi ciężko, potrzebuję wsparcia, rozmowy, bo nie wiem co mam zrobić. O dziwo jedyna osoba, która potrafi ze mną teraz porozmawiać jest właśnie ta, którą zawiodłam. I w sumie cieszę się, że nie ma do mnie żalu, lub po prostu tego nie okazuje.
Najgorsze jest to, że nawet jeśli człowiek potrafi wywalczyć swój byt... i tak może zostać zmiażdżony przez wolę innych. Ja nie zamierzam się poddać. Mam nowy plan, który pragnę zrealizować.
Z czasem przekonamy się, kto miał rację.