photoblog.pl
Załóż konto
Dodane 15 WRZEŚNIA 2011 , exif
407
Dodano: 15 WRZEŚNIA 2011

Włóczykij i kwiat

Szedł włóczykij przez świat, trafił w miejsce - jedno z wielu, znalazł tam kwiat. Chciał go zerwać, zabrać ze sobą, lecz próżne były jego prace, twrdy był kwiat jak skała, piękny jak nic, co włóczęga widział dotychczas.

 

Miesiące mijały, włóczykij nie włóczył się, walczył. Z czasem jednak przestał podejmować kolejne próby, wydawałoby się, że przywiązał się do swojego miejsca, sam jednak o tym nie myślał. Zdał sobię sprawę, że w koło jest tylko jałowe pole, żmije i kwiat. Z chwili na chwilę powstawały nowe potrzeby - czasem przydało się narzędzie, czasem mebel. Potrzeby te spowodowały, że podróżnik zaczął tworzyć co raz to nowe przedmioty. Po upływie kilku tygodni jasnym się stało, że nie jest on już podróżnikiem, jest osadnikiem. Powstała pierwsza chata, składzik, garderoba i inne budynki. Powstała wioska z kwiatem w centrum.

 

Życie wieśniaka mijało w spokojnym, niczym nie zaburzonym tempie do czasu, gdy przy kwiacie wyrósł drugi, znacznie większy, ciemny, mroczny i przerażający. Zaczął on oplatać piękny kwiat osadnika tak silnie, że po krótkim czasie nie było go już widać. Czasem piękny wychylał się i pokazywał człowiekowi. Nie był już tak pełen energii, jak rok temu. Osadnik wiedział, że nic nie może zrobić, podlewał tylko kwiat, by ten nie wysechł.

 

Któregoś dnia kwiat wybił się tak silnie, że wyrwał z ziemi okupanta, który niemalże od razu padł. Wieśniak był szczęśliwy, jego wioska znów była piękna, silna, pełna szczęścia i pewności. Powstał wokół niej mur tak wysoki, że nawet najwyższe olbrzymy nie mogłyby go przekroczyć.

 

Złote czasy nie trwały jednak długo...

 

Pod siemią krążyła nornica, zajebała kwiat pod ziemię, krótko mówiąc w pizdu! Osadnik wkurwił się niesamowicie, wioskę chuj strzelił. Wkurwiony upierdolił kij z pobliskiego drzewa i poszedł w pizdu.

 

Tak naprawdę dopiero wtedy zdał sobie sprawę, że siła jego osady była złudna, że wszystko było oparte tylko na jednej cienkiej nici, jaką był kwiat. Widziano go w mieście, mówiono, że nadal spogląda w kierunku, z którego przyszedł, czasem wykrzykuje wulgarne słowa, czasem z żalem woła 'Oh!'. Zawsze jednak w oberży opowiada tą samą historię - o sobie i kwiacie, który był jego ostoją.