Odkąd pamiętam zawsze pragnęłam Przygody.
Przeżyłam to i owo.
Byłam tu i ówdzie.
Nie powiedziałabym, że moje życie jest nieinteresujące.
Dla niektórych nawet za bardzo interesujące:)
Bywa miło, bywa zabawnie, bywa żle, bywa nieszcześliwie, bywa szczęśliwie.
Jednak Przygoda to coś więcej.
Nie na kartce, nie na ekranie, ale we wszystkich wymiarach.
Życie jest różnie zmontowane, pełne dłużyzn, dobre sceny są za krótkie, a dialogi lepsze niż na ekranie.
Odkąd pamiętam zawsze pragnęłam Drużyny.
Przy czym Drużyna z prawdziwego zdarzenia to jest coś strasznie trudnego do ogarnięcia.
Wiesz, każdy ma inny harmonogram zajęć i naprawdę ciężko to wszystko zorganizować tak,
żeby drużynowanie się wszystkim pasowało.
Niektórym mama nie pozwala, inni muszą wracać do domu bo serial, pies albo dziecko.
Mam moją drużynę w Szczecinie, moje cudowne koteczki za którymi wskoczyłabym w ogień i oni za mną.
Nie mam potrzeby zwracania ich uwagii, bo ją po prostu cały czas mam. Tak jak oni moją.
Kiedy słucham jak Ed Sheeran śpiewa If this is to end in fire then we should all burn together
jestem szczęśliwa z mojej przygody z Kasią. Rodzina to rodzina, Taka dobra, która zawsze stoi za Tobą murem.
Nawet jeśli niektórzy spaliliby Cię na stosie i mają o Tobie jakieś dziwne nie wiadomo skąd zdanie.
Przez chwilę zapomniałam o wszystkich moich ostatnich zmartwieniach..
Na początek dobre i to
edit:
Proszę mnie nie łączyć w żadne związki, podrywy i tak dalej.
Bo mnie to denerwuję i krzywdzi, tak jak osoby z którymi łączą mnie wyłącznie relacje koleżeńskie.
Ludzie mogą się lubić i tylko lubić. Serio.