Mam już dość odpowiedzialności, wyborów i konsekwencji czynów.
I daltego staram się o niemożliwe: zjeść ciastko i mieć ciastko. Hm, a może po prostu dwa? Źle, doliczyłam się trzech...
Pierwsze mam, ale niedobre, może po terminie, gorzkie. Może zaspokoić głód, ale cierpkość w ustach pozostanie.
Drugie najsłodsze, najlepsze, ulubione! No i... Niedostępne! Leży na najwyższej półce kuchennej szafki, poza zasięgiem mych rąk. Mogę starać się je zdobyć, ale nie wiem czy jestem w stanie, choć nagroda jest obiecująca...
Trzecie mniej smaczne od drugiego, choć pozbawione goryczy pierwszego. Wspinając się na palce uda mi się dosięgnąć go, ale tym samym nie będę mogła zjeść drugiego.
Zadowalać się półśrodkami czy walczyć?
I czy "półśrodki" nie są przypadkiem zakamuflowanym "więcej"?
Spotykamy się codziennie na dzień dobry i dobranoc
Jak leci bardzo fajnie, i w ogóle jest wspaniale
Ty zapraszasz mnie do siebie, ja zapraszam ciebie też
I tak mija beznamiętnie dzień za dniem
Co nowego w polityce, co nowego słychać w mieście
I kto z kim i za ile, czy w ogóle to możliwe
Ja już nie wiem proszę pani, ja już nie wiem proszę pana
Jak to dobrze że to radio jeszcze ciągle gra
Porozmawiajmy dzisiaj o ludziach i o życiu
O sprawach jasnych, o sprawach ciemnych
Nie trzymajmy niczego w ukryciu
Mówmy "tak, tak, tak, nie, nie, nie"
Dziś nie mówmy o pogodzie, dziś nie mówmy o herbacie
Nie plotkujmy dzisiaj nawet o Zuzannie B
Ja już wolę w pełnym słońcu, ja już wolę przy księżycu
Ja już wolę w swoich dłoniach trzymać dłonie twe.
Zamienię wieczorne rozmowy o niczym za ciepły oddech na mojej szyi.