jest 22:30, a ja niestety nie JUŻ, a CIĄGLE w piżamie
cały dzień szukałem muzyki, której będę słuchać dziś z przyjemnością. I dużo się nasłuchałem dziś ciszy. Nie mogąc w sumie nic odpowiedniego znaleźć. Aż do teraz! Znowu wróciło do mnie Fever Ray, znów chcę dorosnąć i być leśnikiem, znów miejcie pewność, że ulice są puste, gdy wychodzę z domu
ale dzisiaj nie wychodzę
dziś tylko dużo jem. bardzo dużo
miałem się dużo uczyć, a więcej zjadłem niż się nauczyłem.
zaraz zaraz. To da się porównać? Wagowo jakoś? dobra, intuicyjnie.
choć na przykład nauczyć się na pamięć inwokacji Pana Tadeusza to jak zjeść 4 jabłka czy bardziej jogurt czy pizzę? shit, może faktycznie lepiej jeśli zostanę leśnikiem
wbrew temu co może Wam się wydawać kiedy czytacie takie rzeczy - Fever Ray naprawdę mi dobrze dziś robi, nawet jakoś tak nauka do przodu idzie, metoda biograficzna teraz!
na zdjęciach powyższych - ja
zdjęcie z tego miłego dnia, kiedy było tak miło i byl niesamowity koncert. Parov Stelar Band w Eterze, ja z ekipką pod sceną. Moc. Pot. I jeszcze raz moc. I jeszcze z dwa albo trzy razy pot. Choć w sumie jeszcze kilka razy moc, bo jeszcze wyjdzie na to, że było więcej potu niż mocy. W sumie - porównywalne ilości. ale zaraz zaraz. To da się porównać? Wagowo jakoś? taaa, pot w mililitrach. Dobra, intuicyjnie zakładam, że mocy było jednak trochę więcej niż potu. Jestem wielkim fanem tego typu dźwięków, pan Marcus jest mistrzem w tym co robi, a pani Panther jest niesamowicie charyzmatyczną istotą, wciągnęła mnie w dzikie bansy do tej dzikiej muzyki
Kto w tą moc nie wierzy to niech posłucha KLIK
kto w pot nie wierzy - TRUDNO, nie będę dostarczać dowodów
i wiecie co?
serio ten czas leci, znowu 5 dni minęło.
dobranoc i herbata z miodem
PS. Dlaczego wczoraj, po 4 dniach od nie dodania tu niczego mój fotoblog
odwiedziło kilka razy więcej ludzi niż zwykle jak coś dodam nawet? o.o