Spadek i co dalej ?

1,5 roku, tyle w moim przypadku trwała sprawa sądowa dotycząca zniesienia współwłasności na rzecz mojego wujka. 
Być może ktoś jest w podobnej sytuacji i komuś przyda się to co napisze. 

OK, zacznijmy. 

UMIERA MAMA,TATA, DZIADEK, BABCIA.... ETC. NIE ZOSTAWIŁ TESTAMENTU CO DALEJ ?

A no dalej będzie pod górkę, o ile jedna ze stron nie zechce ugody poza sądem, tak jak w naszym przypadku, spadkobierców łacznie 3. Ja, brat i mój nieszczęsny chrzestny. Nie chciał ugody poza sądowej więc sparawa trafiła na wokandę sądu rejenowego w naszym mieście. Pierwsza sprawa to 10 min, sąd ustała, że zgodnie z ustawą o dziedziczeniu spadek przypada mnie,  bratu i wujkowi - przy czym on jako syn zmarłego otrzymuje 1/2 spadkowego mieszkania a my po 1/4. Ok. tu mamy jasnośc, wszyscy stajemy się współwłascicielami spadkowego mieszkania, wydawałoby się, że dalej będzie prosto.. nic z tych rzeczy ;) 

KTO ZAMIESZKA W SPADKOWYM MIESZKANIU, KTO OPŁACA SPADKOWE MIESZKANIE, KTO KOMU MUSI ZWRÓCIĆ PIENIĄDZE ZA UTRZYMYWANIE MIESZKANIA...
Ustaliliśmy, a w sumie moj wujek zadecydował, że w spadkowym mieszkaniu zamieszka on ze swoją była ( pierwszą) żoną oraz dzieckiem, pozbawiając nas tym samym jakiekolwiek dostępu do mieszkania, w takim wypadku nie użytkujemy lokalu - nie płacimy za niego czynszu ( wg. prawa każdy z współwłaścicieli powinien opłacać część czynszu taką jaką wysokośc spadku otrzymał - w naszym wypadku : JA - 1/4 czynszu który wynosił ok. 350zł.) , ale ponieważ wujek nie wniósł we wniosku, że rząda od nas takiej spłaty, ja w swoim napisałam, że nie mam dostępu do mieszkania przez co całość kosztów utrzymania go spoczywa na nim. Sąd przychylił się do mojego wniosku. Wujek od początku proponował nam spłatę na naszą rzecz i tu... 

JAK USTALIĆ WARTOŚĆ SPADKOWEGO MIESZKANIA? 
 do Sądu wnosi się wniosek w którym uwzględniamy ile wg nas jest warte owe mieszkanie, my napisaliśmy,że takie mieszkanie (71m2) warte jest około 200 tysiecy przyjmując najwyższą cenę za m2 mieszkań w okolicy ( tak tak porównywałam z olx allegro i tym co wystawiają deweloperzy)  a moj wujek 14 tysięcy złotych... co dawało by 70 tysiecy dla mnie i brata. Jako że ani ja nie zgodziłam się z jego wyceną ani on z moją sąd wyznaczył niezależnego biegłego sądowego który wycenił mieszkanie na  blisko 180 tysiecy złotych. :) Oczywiscie wujek podwazył decyzje biegłego, za taką ponową wycenę koszty ponosi osoba która wnosi o ponowne odwołanie( w tym wypadku wujek - 1480zł ). Biegły podrzymał swoja decyzje na sprawie sądowej i tak oto zapadł pierwszy wyrok sądu rejonowego - 1 miesiąc na spłate w wysokosci 1/4 spadkowego mieszkania na moja rzecz i taki sam na mojego brata :)  wydawałoby się huuura koniec po roku! ;) 

APELACJA.

NO NIC. złożyli, mogłam się tego spodziewać,  adwokat mojego wujka zaskarża sąd ze popełnił wykroczenie z kodeksu cywilnego (odwazna co?)  , rzada 6 miesiecy na spłatę nas... kpina. ;)  Uwierzcie, siedziałam pol nocy pisząc odwołanie od ich apelacji... wszystko co wiedziałam na temat tego jak wujek pracuje, gdzie mieszka, z kim, kiedy jest w polsce....etc ( dodam ze pracuje za granica.)  PO prostu przezorny ubezpieczony i długi czas ludzie z jego otoczenia informowali mnie co jak gdzie... :) Wczoraj odbyła się ostatnia sprawa, gdzie zapadł wyrok ostateczny, na moją korzyść, sąd okregowy wyzszej instancji - bo tam skladamy apelację - przychylił się do mojej odpowiedzi na apelację wyznaczając ( tym samym podtrzymując wyrok sadu rejonowego)  miesiąc na spłate :) 

Koszy sądowe. 
Koszty można ominąć. Zapłaciłam tylko 100 zł.  podczas gdy koszty sprawy sądowej o zniesienie wspolwlasnosci to okolo 1000zł w górę ( są zalezne od tego co jest przedmiotem sprawy) , koszty biegłego za 1 razem - 2300zł dzielone tak jak spadek po 1/4 badz 1/2 w przypadku wujka :) , hmmm. każdy wniosek oznacza wykupowanie znaczków skarbowych w zaleznosci od tego co dana sprawa dotyczy - 50 zł - 1 znaczek :) 
Druga uzupelniajaca decyzja bieglego - 1480 zł - płatne przez osobę która składała wniosek o ponowną wycene... :) 

Doliczyć do tego radce prawnego ( w tym przypadku kiepskiego) - przegrała z laikiem  mną) :D  pewnie około 9 tysiecy za calośc prowadzenia sprawy :) 

Jak uniknąć kosztów sądowych ? 
otóż. jesteś bezrobotna/tny?  Pracuje tylko twoj maż/ojciec... pozostajesz na utrzymaniu osob trzecisz...   z sądu pobieramy oświadczenie o stanie majątkowym, rodzinym itp.. gdzie musimy zgodnie z prawem ( jak przed sadem) odpowiedziec na kilka pytan typu , czy posiadamy  ziemie rolne,  majatki , ruchomosci, nieruchomosci etc ogolem co mamy, kto pracuje, kto zarabia i ile,  jakie koszty ponosimy w zwiazku z np wynajmem mieszkania ... :) Kwestia rozegrania tego odpowiednio.  Sąd moze orzecz ze zwalnia was w 50% kosztów  albo tak jak w naszym przypadku w całości do konca postepowania. ;) I tak oto ominelam koszty sądowe. 

Czy potrzebny jest adwokat? 
w tej kwestii powiem nie, ale to moje zdanie, ja potrzebowałam tylko jednej wizyty u adwokata ( nie radcy prawnego - nie mylic ) , Pani pokierowała co dalej i dalej , wnioski pisalam juz sama. :)  od poczatku do konca korzystałam z kodeksu cywilnego w necie oraz wzorów wnioskow ;) uwierzcie, takich spraw sa miliony ;) a dodatkowe pieniadze placone za adwokata mozna wydać na coś innego ;)  

Dlaczego tak długo ? 
Gdyby druga strona sporu chcialaby pojsc na ugodę i załatwic to bez sadu  sprawa byla by zalatwiona w grudniu 2014/styczniu 2015.... a tak ... na sprawe w sadzie czeka się miesiące... czasem 2 czasem 3... ;/ opinia biegłego to również  termin do 31 dni roboczych... co przedłuza sprawe o kolejny miesiąc. :) 

Odwołania, apelacje, rozpatrzenia sadu, wezwania, zawiadomienia... i tak oto 1,5 roku :)