ponieważ od wakacji nic nie pisałam no to chyba czas sie troche wziąć w garść i napisać cokolwiek żeby nie było ze przespałam całe ( chociaż i tak nie wiele pamietam z Chorwacji)
więc tak ogólnie dzień za dniem to samo, jechałam z nadzieja że porobie sobie jakies fajne zdjęcia jednak roślinność w 90% całkiem sucha więc brzydka, woda wszedzie taka sama na prawo morze na lewo góry, każda skała taka sama no i nic ciekawego oprócz pana który robił lody :D
samotność i chęć rozmowy z kims normalnym piekła jak słona woda w oczach
jak sobie elegancko wracaliśmy przez austrie to mój ojciec dojebał włączył klimatyzacje i czułam sie jak w ladzie chłodniczej.
nie było mi wcale przykro jak siedzialam o 24 na krawężniku na parkingu jak opuszczony pies
momentalne budzenie i poranny porzyg budziło we mnie ok.6 rano widok jakiegos wesołego romka podchodzącego wiekiem pod 60 próbujacego niezauwazalnie myknąć NAGO na swoją parcelę, pokonując przy tym 3/4 szerokości pola namiotowego :D
tak sobie myśle że skoro nawet moja wychowawczyni mnie pochwaliła PRZY MOJEJ MAMIE, i narazie nie mam gorszej oceny niż 5- (ale to tylko dopóki Ubo nie sprawdzi sprawdzianu z historii który może byc gwoździem do mojej trumny) to chyba na serio mam chociaż troche mózgu (wiele osób nadal wątpi)
pierwszy raz od kilku dobrych miesięcy rozumiem coś z matmy <3
co z tego że dzień w dzień w szkole wyglądam jak ostatni wieśniak, szafe mam pełna ciuchów a i tak nie mam co ubrać
pewnie przez najblizszy tydzien bede zdawała dokładne relecje z pobytu w niemczech bo w sumie do roboty mam tylko 3x3godzinki opieki nad dziećmi, niedzielny Amsterdam, no i reszta się okaże :D
narazie to wszystko :D
do zobaczenia za jakiś czas :*