Smutno mi, co tu dużo mówić.
Moja ukochana Kocica zginęła. Nie mam bladego pojęcia co z nią się dzieje, w jakim jest stanie, czy się nie męczy. Zwariuję. Codziennie chodzę i kiciam jak głupia w nadziei, że sie odezwie lub przybiegnie, jak gdyby to miało pomóc. A przecież dobrze wiem, że to na nic ;(
Od wczoraj chodzi mi po głowie pewna piosenka. Piękna, ale smutna. Płakać mi się chce jak jej słucham, bo mi się zapisała ona w pamięci wraz z przykrym doświadczeniem. Ale i tak bardzo ją lubię i mogę jej słuchać w kółko.
Wiem, że zdjęcie byle jakie, ale nawet nie mam ochoty szukać innego, albo robić czego kolwiek z tym co jest teraz. Z resztą, nie o fotografię mi chodziło.
A to ta magiczna piosenka:
http://www.youtube.com/watch?v=rfOcqlFkQvw
I druga, równie melancholijna:
http://www.youtube.com/watch?v=1HRa4X07jdE