Mój drugi koncert happysadu za mną :) i moje ulubione zdjęcie z Kubą wyżej :)
BYŁO PINCET RAZY LEPIEJ NIŻ 2 LATA TEMU!
Więcej utworów zagrali,bo jak liczyłyśmy w domu z Olą to ok.27 nam wyszło. Była trąbka! A w większości ich utworów przecież ona się pojawia :) Znów byłam pod sceną i koło mnie był mniejszy ścisk, mimo że ludzi mniej nie było.. ale miałam więcej miejsca do skakania i oddychania xD (nie licząc jednego momentu gdy jakaś dziewczyna stwierdziła, że będę idealną podporą dla jej wielkich cycków.. ale szybko się jej pozbyłam zczynając pogo, a ona się wystraszyła, bidula xD).
Czuło się to COŚ unoszące się nad wszystkimi.. płynące z głośników i z pogo i z krzyków.
Mimo, że Kuba miał zapalenie krtani BYŁO ZAJEBIŚCIE!
I były autografy i zdjęcia, czego nie było 2 lata temu! I się pogadało trochu.. :)
Cieszę się też, że byłam tam z Tobą, Olu :) Było genialnie ^^ Dziękuję ! :*
Przy 'taką wodą być' myślałam tylko o Nim <3
Gdy słyszę tą piosenkę, to mam w głowie Ciebie obok mnie, w łóżeczku.. jak śpiewam to Tobie cichutko.
Brakowało mi Ciebie wtedy bardzo, kotku... <3
A tu tak wspominając:
Quka: to teraz coś o bieganiu. lubicie biegać?
ktoś z tłumu: TAAAK!
Quka:a ile najwięcej przebiegłaś?
ktoś z tłumu: 25 km.
Quka: ojj.. ja to nie wiem, czy w życiu kilometr przebiegłem...
Trąbka gra motyw ze smerfów.
Quka: Wiecie co to?
tłum: taaaaaak
Quka: (do trąbkarza xd) To z Kapitana Klosa, co nie?
*śmiech xd*
ja: oj jak miło, ja lubię basistów bardzo.. taki sentyment..
artour: a czemu?
ja: a bo tata na basie gra i..
artour: to pozdrów tatę!
(przy robieniu zdjęć, przyjechał tata, wszedł do budynku, akurat stałam obok Artura)
tata: chodź chodź już..
ja: nie tato.. zdjęcia jeszcze!
(artour patrzy)
ja: tak tak, to tata basista :)
artour: o bardzo mi miło :)
ja: a można prosić o uśmiech?
Pan Latawiec: no można, ale ja nie umiem się uśmiechać i z reguły się nie uśmiecham
ja: no to z taką poważną miną też może być ^^
Pan Latawiec: ok *uśmiechając się od ucha do ucha*
(tata robi zdjęcie: artour, ja, Pan Latawiec, Ola)
*flesz*
Pan Latawiec: ojoj..
ja: ale flesz po oczach dał..
Pan Latawiec: oj tam taki flesz. taki flesz to fleszyk!
nie to co te lampy co świecą na scenie po oczach..
a tu to, co się działo przed i po zrobieniu zdjęcia, które wstawiłam :) tak w skrócie w sumie :P
ja: to tak trzeba zrobić do zdjęcia (pokazuję dwa palce)
Quka: aaa.. nie wiedziałem.. a co to o znaczy? (podstawiając mi pod nos rękę)
ja: a nie wiem, ale tak robią japońskie dziewczynki.. tak mi się jakoś spodobało.
*pstryk!*
Quka: aaa a nie wiedziałem..
ja: ano..to taki mój gest rozpoznawczy mozna powiedzieć :P
Quka: a ja nie znam żadnej japońskiej dziewczynki.. i nic japońskiego... :(
ja: ja też nie znam żadnej takiej dziewczynki..
*bla bla bla*..
Notke pisałam, jako wspomnienie dla siebie samej :)
Nie pisałam wszystkiego, bo czytając to, będą mi się przypominać i tak wszystkie chwile <3
Uwielbiam słyszeć perkusję na żywo :3 A styl grania perkusisty happysadu podoba mi się cholernie!
Pisk w uszach szybko nie ucieka. Ból pleców, nóg i wszystkiego też nie. Ale czy to ważne? :)
Wiem, że na zdjęciach wyszłam jak piesek. (tak określam gdy moje włosy wyglądają okopnie. -.-)
Ale co mi z tego jak wyszłam?:P
Najważniejsze, że będę miała co wspominać :)
Jutro Olsztyn. Badania.
Wyjeżdżam o 6 rano -.- uhh...
Trzymajcie kciuki i módlcie się by wyniki były dobre i nie zatrzymali mnie w szpitalu..
Bo we czwartek Gdańsk welcome! :)