Mój kochany sztab wyborczy!!!!
Cóż... po kampanii... po wyborach... po wszystkim. Było świetnie!! Ech... fajnie jest czasem zrobić z siebie debila
Bo nie ma to jak:
- rzucać cukierkami w rozwrzeszczany tłum
- zostać obrzuconym długopisami
- wydurniać się na środku sali w rytm "Wyginam śmiało ciało"
- zostać wniesioną na środek sali przez dwóch bodyguardów
- nosić super stroje (czyt. koszulki z moimi zdjęciami, kiedy miałam ok. 6 lat)
- i wymyślać super wierszyki typu:
"Gdybym chłopaka miała
na grilla bym go zabrała,
wodziankę do tego podała,
kiełbasę podsmażyła
i buziakami obdarzyła"
Pięknie, nieprawdaż?
Może mi tylko ktoś wytłumaczyć co to jest WODZIANKA?
A to wszystko dzięki mojemu kochanemu sztabowi wyborczemu, który dzielnie przy mnie trwał i mi we wszystkim pomagał. KOCHAM WAS WSZYSTKICH!!!
No i oczywiście dziękuję wszystkim wyborcom za głosy
A szczególnie tym, co ryzykowali obniżenie oceny z chemii dla mojego głosu