~
Przyznaję się. Przytyłam. Ale to nie zmienia faktu, że zaniosłam spódnicę do zwężenia i nadal noszę 34! ;D
Nie będę się usprawiedliwiać nauką, brakiem czasu. Deficyt czasowy wbrew pozorom nie sprzyja odchudzaniu. Jakoś to wszystko pokonam. Przecież wystarczy mi miesiąc by znów stać się 'wychudzoną suką'. W sumie tych nadprogramowych kilogramów nie jest tak dużo. Zacznę pewnie od soboty lub niedzieli, bo jutro impreza. Poza tym chcę odstawić alkohol, bo on raczej nie odchudza.
Jeśli chodzi o relacje międzyludzkie to chyba zwariuję. Chcę odsunąć się od jednej przyjaciółki (Ewelina). Szkoda mi tej relacji, ale to będzie dla mnie najlepsze. Co do drugiej przyjaciółki (Kasia) to kiedy wspomnę jej o Ewelinie robi te swoje miny i już jest zła na cały świat. Kurcze! A komu mam o tym powiedzieć. Dlaczego muszę się tak miotać. Może powinnam być sama.Istnieje jeszcze jeden człowiek, z którym umiem się dogadać. Mieszka 600 km ode mnie, więc może odległość jest dobrym sposobem na przyjaźń. Poza tym to facet.
Jutro koniec roku.
Mój eksperyment >klik<
~
MC