Dzisiejszy dzień nie należy do najlepszych ..
gorzej - on nawet nie zalicza się do dnia przeciętnego..
Dzisiaj o godzinie 11, na Koźmińskim cmentarzu,
z bólem serca pożegnaliśmy ratownika WOPR'u,
wspaniałego człowieka,
Henryka Jarosza.
Człowiek oddany swojej pracy, zawsze pomocny,
uśmiechnięty i kochany ..
Przeze mnie nazywany "Dziadziusiem" .
Nigdy nie zapomnę, jak uczyłeś mnie pływać,
ile trudu w to włożyłeś..
Choć często podczas nauki nie słuchałam Cię,
to Ty i tak śmiałeś się z tego i miałeś anielską cierpliwość .
Twój trud nie poszedł na marne. Nauczyłam się pływać,
bardzo tego chciałam - i przydało mi się to.
Między innymi na zawodach pływackich,
czy podczas zdawania na kartę pływacką.
Zawdzięczam Ci również naukę "skoków na główkę" .
To była dopiero czarna magia .. :)
Choć wiele osób w moim wieku - czy nawet starszych,
nie potrafi skakać, ja potrafię - dzięki Tobie.
To również pomagało podczas zawodów,
ale chciałam się tego nauczyć dla własnej satysfakcji.
Twoja śmierć spowodowała wielką pustkę,
w sercach najbliższych i w sercach znajomych ..
To wszystko nie bardzo do mnie dociera, bo zmarłeś nagle..
Nikt nie sądził, że z Twoim zdrowiem jest coś nie tak.
Byłeś zbyt radosny, by podejrzewać u Ciebie jakąkolwiek dolegliwość.
Krotoszyński basen bez Ciebie, nigdy nie będzie już taki sam..
Będzie nam brakowało Twojego poczucia humoru,
uśmiechu i dobrego serca .
Jeszcze raz - dziękuję Ci za wszystko.
_______________________________________________________________________________
Tylko jedna chwila,
jedna sekunda,
by wszystko się zmieniło,
nagle ktoś bliski odchodzi,
bez pożegnania..
Bóg Go wezwał do siebie,
nikt nie wie dlaczego..
Tylko płomień nadziei się tli,
że odnajdzie spokój,
w innym, lepszym świecie..
Niech Ci ziemia lekką będzie .. [*]