Wczoraj rano jak zwykle wstałam
do szkoły... byłam już w niej i mówię
pójdę na to pobranie krwi będę mieć
z głowy. No to poszłam i nie było
źle i cud po później nie mdłałam hah
a zawsze trochę omdlewałam po
pobraniu. Przyszłam to była religia,
później w-f na którym nie ćwiczyłam
no i historia... wogóle to źle się
czułam i poszłam po tych 3 lekcjach
po wyniki i póżniej do domku bo się
zwoliłam. Po południu znowóż do lekarza
z wynikami badań krwi... jakieś tam
dodatkowe tabletki, a przy okazji
wyszła mi za mała hemoglobina
a kto się zna wie że to anemia...
...no to już mam zapowiedziane ciekawe
żywienie bogate w żelazo:) heh...
Wogóle przez to ostatnimi dniami
chodziłam jakaś taka osłabiona, wiec
przyczyna się znalazła. Dzisiaj do szkoły
nie poszłam bo znowu by mnie te węzły
chłonne jeszcze mocniej bolały, znaczy
jak wyjde na dwór trochę mnie owieje
to jest masakra a w domu można to jakoś
znieśc nawet heh, ale jutro raczej pójdę
bo nie chcę mieć zaległości oOo